sobota, 1 września 2012

Rozdział 8

 Nawet jak śpię do 11:00, to jestem koszmarnie zmęczona. Czy to normalne podczas ciąży? Tak szczerze mówiąc to nie wiem. Zwlekłam się z łóżka i zabrałam się do porannej toalety. Wybrałam sobie ubrania i nałożyłam delikatny makijaż. Potem zeszłam do hotelowej restauracji, gdzie zamówiłam jedzenie. Zjadłam wszystko i znowu poszłam do mnie do pokoju i umyłam zęby. Była już 14:00. Harry, Zayn, Liam, Niall i Louis mogli zjawić się w każdej chwili. Usiadłam wygodnie na sofie i włączyłam telewizor.  Same nudy... Zatrzymałam się na kanale MTV. Leciał program "Nastoletnie matki". Oglądam to co jakiś czas, ale teraz, gdy jestem w ciąży jakoś bardziej mnie to ciekawi. Gdy pewien chłopak zostawił swoją dziewczynę kiedy ona oznajmiła mu, że jest w ciąży, to się przeraziłam. Co jeśli Chris też tak zareaguje? Co jeśli mnie zostawi z powodu dziecka? Nie chcę wychowywać mojego maleństwa bez niego. Ktoś zapukał do drzwi i niepewnie je otworzył. Zobaczyłam w nich Louis'a.
 - No hej. Gotowa? - spytał.
 - Tak, jasne. Wezmę torebkę i możemy iść. - powiedziałam.
 - To my poczekamy przed drzwiami.
Poszłam do sypialni i wzięłam swoją torebkę. Wyszłam przed drzwi swojego pokoju hotelowego, a tam chłopcy grający w butelkę. Chyba żaden z nich nie zauważył, że się im przyglądam.
 - No więc Louis... Jakie by ci zadać pytanie? - powiedział Harry sam do siebie.  - O już wiem!
 - No to szybciej bo się tutaj zestarzeję. - powiedział Lou.
 - Co myślisz o Cat?
Twórcze, pomyślałam sobie.
 - Jest śliczna, utalentowana, inteligentna i niestety ma chłopaka. Tak szczerze mówiąc to ja bym wolał być ojcem jej dziecka. - odpowiedział na zadane pytanie, a mnie zamurowało.
 Czy on właśnie powiedział, że chciałby mieć ze mną dziecko? Tak chyba tak...
 - Trzeba było pojawić się z dwa miesiące temu. Może byś zdążył zmajstrować mi dziecko. - powiedziałam
 Lou zrobił minę jakby zobaczył ducha. Chyba troszkę się zmartwił, że wszystko słyszałam.
 - Emm...No wiesz... To było.Ten emm.. No nie wiem jak ci to wyjaśnić. Po prostu mi się spodobałaś? - powiedział lekko zakłopotany.
 - Może o niczym bym się nie dowiedziała gdybyście nie grali w butelkę na korytarzu. Tak w ogóle kto na to wpadł? - spytałam i zaśmiałam się.
 - Ja! - krzyknął Niall
 - Świetnie. Idziemy?
Chłopcy kiwnęli głowami i udaliśmy się do Centrum Handlowego. Kupiłam sobie parę rzeczy i poszliśmy do Pizzeri. Gdy jedliśmy zamówioną pizze podeszło do nas kilka dziewczyn w wieku od 14 do 16 lat. Na widok chłopaków zaczęły piszczeć i wydzierać się "To One Direction!  To oni!". Zerwaliśmy się z miejsca i poszliśmy w stronę wyjścia. Przed lokalem stał tłum dziewczyn w różnym wieku. Trzymały wysoko kartonowe karty na których było napisane " I ♥ 1D", " I ♥  Justin Bieber and Cat Bieber", "I Love JB". Skąd oni wiedzieli gdzie my jesteśmy? A tak w ogóle to Justina tutaj nawet nie było za jakiś czas ma koncert. Przecisnęliśmy się przez tłum i zaczęliśmy uciekać w stronę naszego samochodu. Niestety on tez był oblężony przez fanki. Wyciągnęłam pospiesznie telefon i zadzwoniłam do Justina. Nie odbierał. I co by tutaj zrobić? Wbiegłam szybko z chłopakami do autobusu, który miał właśnie odjeżdżać. Fanki nie zdążyły wbiec do niego za nami i udało nam się uciec. Pojechaliśmy na drugi koniec miasta, a było już dobrze po 19:00 i byłam strasznie zmęczona. Mam nadzieję, że moje przemęczanie się nie wpłynie źle na dziecko. Przestanę się męczyć i zacznę siedzieć tylko w domu na kanapie i zżerać zawartość lodówki lub hotelowego bufetu. Będę oglądać tyle telewizji ile wlezie. Trzeba nacieszyć się wolnym czasem puki się go jeszcze ma... Podejrzewam, ze i tak będę robiła coś zupełnie innego. Wracając do mojego zmęczenia to ciekawa byłam ile zajmie nam dotarcie do domu. Godzinę, dwie, a może nawet trzy. Oddaliłam się od chłopaków i poszłam do parku. Usiadłam na pierwszej lepszej ławce i zaczęłam myśleć. Nie wiem o czym konkretnie, ale tak się zamyśliłam, że aż zasnęłam. Usłyszałam przez sen, że ktoś próbuje mnie budzić. To był chyba Louis na zmianę z Harrym.
 - Cat... Wstawaj. Martwiliśmy się o ciebie. Harry, a co jak ona zemdlała? Lub ktoś ją skrzywdził? Nie wiemy kiedy dokładnie odeszła. - zwrócił się Lou do Harry'ego.
 - Tylko zasnęła. Zobacz. Już się budzi. - powiedział Harry wskazując na mnie.
 - Właśnie Louis. Już się budzę. Nie zamartwiaj się tak, bo zmarszczek dostaniesz. - powiedziałam i podniosłam się z ławki.
 - Jak my wrócimy do domu? - spytałam ich. - Przecież na piechotę zajmie nam to z 3 godziny.
 - Justin już czeka na nas w tamtej limuzynie. - powiedział Harry wskazując na długie i piękne czarne auto.
 Udałam się w kierunku samochodu, otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Rzeczywiście czekał tam Jus, ale wyglądał jakby miał zaraz wybuchnąć. Przygotowałam swoje nerwy na wybuch. Przymknęłam delikatnie oczy, ale nic się nie wydarzyło.
 - Nie zostawię cię więcej z nimi. - rzekł stanowczo
 - Dlaczego? Przecież nic takiego nie zrobili! - zaprotestowałam.
 - Zrobili. Spuścili cię z oczu i coś mogło się tobie stać. Nie wybaczyłbym im gdyby ktoś zrobił tobie krzywdę. - powiedział, otworzył okno i zawołał chłopaków do środka. Postanowiłam kontynuować rozmowę już przy nich. Gdy weszli do środka postanowiłam się odezwać.
 - Jeśli zechcę to będę z nimi wychodzić. - oznajmiłam Justinowi.
 - Mieszkasz ze mną i raczej to ja będę decydował o twoim bezpieczeństwie.
 - Przestań Justin. - wtrącił się Liam.- Cat odeszła tylko na chwilkę, a przy nas jest na serio bezpieczna.
 - Nie ma o czym gadać. I tak pewnie nigdy więcej już jej nie zobaczycie. Jutro wyjeżdżamy do Nowego Jorku i nawet nie będzie okazji żebyście się nią "zajęli". - odpowiedział mu mój brat.
Chyba skończyliśmy rozmowę. Nikt się już nie odzywał więcej na ten temat. Gdy dojechaliśmy do hotelu rzuciliśmy do siebie tylko "cześć" i poszliśmy do swoich pokoi. Spakowałam się szybko i poszłam spać. We wtorek zobaczę się z Chrisem.... Wreszcie...

------------------------------------------------------------------------
Dzięki za te miłe komentarze spod rozdziału 7:) Nie sądziłam, że komuś podoba się mój blog. Mały szantaż. Teraz podbijamy xD 8 komentarzy = 9 rozdział.

8 komentarzy:

  1. pozwól, że sie przyczepię. rozdziały są za krótkie i za mało w nich uczuć, a niestety bądź stety to właśnie uczucia mnie wciągają w opowiadanie. po za tym fabuła mi sie podoba i jest wszystko okej c:
    www.calm-island.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za szczerość:) Postaram się lepiej opisywać uczucia towarzyszące bohaterom, a rozdziały też mogą być dłuższe:)

      Usuń
  2. Czy ona coś z Luisem, ten teges? Bo on taki dziwny trochę. No i wciąż czekam na Chrisa...

    OdpowiedzUsuń
  3. 14 rozdział na believe-in-my-love.blog.onet.pl Zapraszam i liczę na Twoją opinię w komentarzu

    OdpowiedzUsuń
  4. 15 rozdział na believe-in-my-love.blog.onet.pl Zapraszam i liczę na Twoją opinię w komentarzu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. przepraszam za spam. na www.calm-island.blogspot.com pojawił sie kolejny, dziewiąty rozdział, zapraszam : )

    OdpowiedzUsuń
  6. 16 rozdział na believe-in-my-love.blog.onet.pl Zapraszam i liczę na Twoją opinię w postaci komentarza. Jeśli nie czytasz mojego opowiadania to proszę, poinformuj mnie o tym, nie będę tracić czasu, a jeśli czytasz, zostaw po sobie ślad w komentarzu. Dziękuję

    OdpowiedzUsuń