niedziela, 22 lipca 2012

Rozdział 1

 Kolejny nudny dzień.  Zwlekłam się z łóżka i podeszłam do szafy żeby wybrać ubrania na dzisiejszy dzień. Zabrałam je ze sobą do łazienki i wzięłam prysznic. Nałożyłam delikatny make-up i czekałam aż przyjedzie po mnie Chris. Mieliśmy wpaść po drodze po Willa i Demi i pojechać do Galerii.
 - Za chwilkę wychodzę!- krzyknęłam do mamy, która siedziała w kuchni.
 - Dobrze, a gdzie się wybierasz jeśli mogę wiedzieć?
 - Do Galerii z przyjaciółmi.- odpowiedziałam
 - No dobrze. Zdążymy jeszcze porozmawiać? Bardzo mi na tym zależy. - powiedziała mama
 - Chyba tak, a o co chodzi?
 - O Justina. Słuchaj...
 - O nie! - przerwałam mamie- Nie chcę o nim słyszeć!
 - Cat. Proszę cię. Chodzi o to, że on przyjedzie tutaj dzisiaj i zostaje na jakiś czas, a potem...
 - Muszę lecieć. Chris przyjechał.- powiedziałam i wyszłam z domu.
 Weszłam do samochodu przyjaciela i przywitałam się z nim. Droga do Galerii nie zajęła nam dużo czasu. Ja i Demi zaciągnęłyśmy chłopaków do naszego ulubionego sklepu i poprosiłyśmy ich o pomoc w wyborze kreacji na bal absolwentów, który miał się odbyć za tydzień. Z racji tego, że w szkole za dużo osób się do nas nie odzywało, a to wszystko przez to, że nienawidzę mojego brata postanowiliśmy iść na bal jako przyjaciele. Na ten pomysł wpadli chłopcy. Chris zaprosił mnie, a Will zaprosił Demi.  Ja wybrałam sobie sukienkę, a Demi . Kierowałyśmy się gustem naszych doradców. Po zakupach poszliśmy do kina na jakąś komedię,a potem żeby coś zjeść. Spojrzałam na zegarek.
 - Ja już muszę lecieć. Chris odwieziesz mnie? - spytałam przyjaciela
 - Jasne, już się robi. Chodźmy.
Chris odwiózł mnie pod sam dom, ale gdy chciałam wychodzić złapał mnie za nadgarstek.
 - Poświęcisz mi jeszcze chwilkę? - spytał
 - Jasne. Masz jakiś problem?
 - Nie do końca. Chciałem się spytać czy może ty chciałabyś... No bo ja cię... Nie wiem jak to taktownie ująć. Bo ty mi się strasznie podobasz. Pamiętasz jak się poznaliśmy? Ja miałem wtedy 16lat, a ty 15.
 - Tak poznaliśmy się w moje urodziny. Jechałeś na desce i na mnie wpadłeś. Przepraszałeś mnie wtedy przez 3 dni.
 - Wpadłem na ciebie celowo.- przyznał nieśmiało - Już wtedy bardzo mi się podobałaś, ale nie miałem odwagi ci tego powiedzieć. Potem stałem się twoim najlepszym przyjacielem i mam nadzieję, że nadal jestem, ale bardzo chciałbym spróbować czegoś innego.
 - Chris ja...  Nie wiem co mam powiedzieć. Jesteś cudowny. Najlepszy przyjaciel i chyba nikt więcej Zastanowię się nad tym. Ja...muszę iść.- powiedziałam i wyszłam z samochodu. Gdy przekroczyłam próg domu pożałowałam, że nie zostałam jeszcze z Chrisem. Przede mną stał mój braciszek- Justin.
 - Hej. Wyładniałaś mała.- powiedział i przytulił mnie
 - Po pierwsze -nie dotykaj mnie. Po drugie - jesteś starszy tylko o 3 minuty. Po trzecie - co ty tutaj robisz?
 - Miłe przywitanie. Też za tobą tęskniłem. Co tam?
 - Ja za tobą nie. I ty po tym wszystkim śmiesz mi się pokazywać na oczy? Po tym jak bezczelnie mnie tutaj porzuciłeś? Nie kontaktowałeś się ze mną? Jak mnie olewałeś? - powiedziałam i poszłam do siebie do pokoju. To co zobaczyłam było także nie do zniesienia. W moim pokoju stała walizka. Jedyna rzecz z której się cieszyłam gdy ją zobaczyłam to, to, że nie była duża. Oznaczało to, że Justin długo tutaj nie zabawi.
 - No proszę cię.- usłyszałam za plecami głos taty - Justin chce wszystko naprawić. On nie zapraszał cię do siebie bo nie chciał zwracać na ciebie uwagi reporterów. Myślał, że będzie zależało ci na prywatności.
 - To źle myślał. Przecież wiedział, że marzę o tym samym co on. Tato proszę, chce zostać sama.
Nawet on prosi mnie żebym się pogodziła z tym debilem? Nic z tego. Mogę starać się być dość miła, ale na pewno się z nim nie pogodzę.
 - Cat! Zejdź na kolację! - zawołała mama
 - Już idę!
Zeszłam do jadalni. Chyba specjalnie z okazji powrotu Justina zrobiono taką wystawną kolację. Wszystko co mój braciszek uwielbiał. Może nikt nie wie, ale zdrobnienie Cat wymyślił dla mnie Justin gdy mieliśmy po 6 lat. "To dlatego,że tą są pierwsze trzy litery twojego imienia i bardzo lubisz koty." powiedział wtedy mój brat. Tęskniłam za tamtymi czasami.
 - Od kiedy twoje włosy są czerwone? - spytał Justin
 - Od jakiś sześciu miesięcy, a co? Nie podoba się?
 - Nie bardzo ładnie wyglądasz. Pytam tak z ciekawości.
 - Dobrze może przejdziemy to poważniejszego tematu. - powiedziała mama
 - Jakiego? Coś się komuś stało? - spytałam
 - Nie głuptasie. Za tydzień w sobotę się wyprowadzasz.- powiedział tata
 - Wy mnie wyrzucacie z domu? Dobrze zrozumiałam? Przecież nic nie przeskrobałam.
 - Na rok jedziesz do mnie. Jeśli ci się spodoba będziesz mogła zostać na dłużej,a jak nie, za rok będziesz znowu tutaj. - wyjaśnił Justin
 - To ja mam taki pomysł. Już mi się nie podoba ten plan i zostaję tutaj! Nigdzie się z nim nie wybieram. Nie opuszczę moich przyjaciół, a tak w ogóle to ja mam szkołę.
 - Wszystko już załatwione. Nie ma dyskusji. Jedziesz do brata.
 - Nienawidzę was! - powiedziałam i wyszłam z kuchni. Wbiegłam do swojego pokoju, weszłam na piętrowe łóżko i zaczęłam płakać. Nie wiedziałam dlaczego z oczu płynęły mi łzy. Zaczęłam myśleć o Chrisie. To chyba przez to, że wiedziałam, że już go nie zobaczę. To był ten powód. Ja chyba go pokochałam, ale nie zdawałam sobie z tego sprawy. Odruchowo sięgnęłam po komórkę i wybrałam jego numer. Odebrał już po drugim sygnale.
 - Hej Cat. Co jest?
 - Spotkajmy się za pięć minut w parku. Muszę z tobą pogadać. - powiedziałam i rozłączyłam się.
Zbiegłam na dół i dałam wszystkim znać, że wychodzę do parku  i niedługo wrócę. Wybiegłam z domu i już po trzech minutach znajdowałam się w miejscu w którym miałam się z nim spotkać. Miałam dla niego dwie wiadomości. Jedna dobra, a druga niekoniecznie.
 - Hej coś się...- nie zdążył dokończyć bo pocałowałam go prosto w usta.
 - Tak stało się coś. Kocham cię. - powiedziałam przytulając go.
 - Ja ciebie też. Wyglądasz na smutną. Stało się coś jeszcze, prawda? - wiedziałam, że zauważy nikt poza nim i Justinem nie znał mnie tak dobrze
 - Tak. Dzień po balu wyprowadzam się.
Chris zamilkł. Smutek pojawił się w jego oczach.
 - Zaczną się wakacje. Mam pomysł. Poproś rodziców żebym mógł jechać z wami na tydzień.-zaproponował
 - Jadę z Justinem i z nim pójdzie łatwo. A tak w ogóle to tylko na tydzień? Może dwa?
Chris odprowadził mnie do domu i pocałował na pożegnanie. Teraz czekała mnie rozmowa z bratem. Nie będzie należała ona do przyjemnych. Wiedziałam, że będzie spał w moim pokoju. Nadal stało tam nasze piętrowe łóżko. Pamiętam jak  mama chciała je wyrzucić gdy wyjechał Justin i kupić nowe. Nie pozwoliłam jej na to. Zaczęłam spać na górze, tam gdzie kiedyś spał mój brat. Nadal tam śpię. To oznaczało chyba,że cały czas za nim tęskniłam. Jestem żałosna... Próbuję ukrywać przed światem moje uczucia, ale to mnie dobija.

------------------------------------------------------------------------------------------
 Nie jestem zbyt zadowolona, ale początki zawsze są trudne. Następny rozdział wstawię w  przyszły piątek.

2 komentarze:

  1. Fajnie się zaczyna i zgadzam się z tobą, że początki zawsze są trudne. Ciekawi mnie co będzie dalej, bo jak już wspominałam, nigdy nie czytałam opowiadania, w którym główną rolę odgrywa siostra bliźniaczka Justina. Z niecierpliwością czekam na NN. Zapraszam do siebie, na [believe-in-my-love.blog.onet.pl] pojawił sie drugi rozdział nowego opowiadania, a już niedługo pojawi się trzeci. Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na [believe-in-my-love] pojawił się trzeci rozdział nowego opowiadania. Zapraszam i liczę na twoją opinię ;)

    OdpowiedzUsuń